sobota, 27 grudnia 2014

I'm not the only one (2min)

-Hyung-obudził mnie w nocy zapłakany Taemin, czyli znowu ktoś to zrobił. Obiecali, że już go nie tknął, obiecali.-cz-czy mogę z tobą spać?
Żal mi było tego dzieciaka, więc przesunąłem się trochę i pozwoliłem mu się położyć. Nie raz widziałem jak oni mu to robili, a ja nie mogłem nic zrobić. Wtedy uciekałem do swojego pokoju i zakładałem słuchawki żeby nie słyszeć pisków maknae. Teraz leżał do mnie przytulony i płakał.
-Taemin-pogłaskałem chłopaka po głowie -od teraz przyrzekam, że będę Cię chronił.
-Dziękuję hyung-Jeszcze mocniej się we mnie wtulił i chyba zasnął. Sam poszedłem w jego ślady.  Rano obudził mnie pisk maknae i krzyk Jonghyuna. Od razu tam pobieglem, bo coś mu obiecałem.
-panie zostaw pan tego dzieciaka - odepchnąłem go i zabrałem stamtąd Taemina.
-Dziękuję -powiedział cicho
-oh~ nie masz za co -usmiechnąłem się -teraz nie chodź nigdzie sam dobrze?  Nawet po dormie, zawsze mi mów,  to ja pójdę z tobą. Rozumiesz?
-tak Minho hyung
-grzeczny chłopiec, a teraz chodź trzeba kupić coś do jedzenia bo lodówka świeci pustkami. Zostań tu i nigdzie nie wychodz, ja idę się umyć.
-dobrze - zostawiłem Taemina w pokoju i poszedłem do łazienki. Spokojnie wziąć prysznic. Jednak nie trwało to długo.  Znowu ktoś próbował zrobić coś maknae. Szybko ubralem się i pobiegłem do Taemina. Jego krzyki dochodziły z pokoju Onewa.  Jednak drzwi były zamknięte na klucz.  Wywarzylem je.
-zostaw go ty pieprzony zboczeńcu-krzyknąłem
-bo co mi zrobisz?- nie odpowiedziałem Tylko obiłem mu ryj
-lepiej ruchaj kurczaki niż to dziecko -zabrałem go stamtąd- Taemin powiedz mi, czy ty sam tam poszedłeś?
-nie hyung,  on mnie tam zaciągnął -Taemin płakał,  a ja go przytulałem
-już dobrze, nie płacz -pocałowałem go w czoło -chodźmy już do sklepu,  kupię Ci coś  dobrego. Poszliśmy razem do pobliskiego sklepu. Kupiłem mu dużego pluszaka i czekoladę. Był wyraźnie szczęśliwy.
- Taemin, śpisz dziś ze mną?
-jeśli mógłbym to bardzo chętnie - odpowiedział i zrobił słodką minkę. Ten dzieciak mnie rozczula. Jak oni mogli robić mu tak potworne rzeczy?!
-dziękuję hyung- przytulił mnie i postanowiliśmy wracać już do domu. Wróciliśmy do dormu i ignorowaliśmy resztę. Nie chciałem nawet na nich patrzeć. Banda pervów. Wieczorem poszliśmy z Taeminem do mojego pokoju, obejrzeliśmy jakiś film i połżyliśmy się spać. Tae leżał dość blisko mnie i cały czas patrzył mi prosto w oczy.
- Dobranoc. - powiedziałem i pocałowałem go w czoło.
-dobranoc- okrył się kołdrą i po chwili zasnął. Zasnąłem odrazu. Nie trwało to długo bo miałem koszmar, w którym Key, Jinki i Jonghyun urządzili na naszym biednym maknae istny gang bang. Obudziłem się przerażony. Ale Taemin spał spokojnie obok, uśmiechając się przez sen. Dobrze że chociaż jemu nie śnią się takie rzeczy. Lub nie przyznawał się do tego. Gdy trochę ochłonąłem objąłem ramieniem Taemina i zasnąłem.
-hyuuung wstawaj~- usłyszałem wesoły głós Taemina i powoli zacząłem otwierać oczy.
- Oh, witaj Tae, coś się stało?
-nic się nie stało po prostu wcześniej wstałem i pomyślałem, ze Cię obudzę
- Ah, dobrze. - wcale nie chciałem przyznawać się że pół nocy nie mogłem zasnąć - co chcesz dziś robić?
-nie wiem jeszcze, a ty?
- Sądziłem że ty masz jakieś plany. To może najpierw zjemy śniadanie?
-taaak- ucieszył się
- To chodź. - wstałem z łóżka i nałożyłem na siebie szlafrok.
Wchodząc do kuchni zobaczyłem Kibuma przy stole. Nagle przypomniał mi się on w moim śnie, gwałcący Tae.
- Hej! - jak zwykle przywitał się z nami uśmiechając się.
- Cześć. - rzuciłem oschle
-a co ty taki zły?
- nie jestem zły... nie wyspałem się.
-to idź spać
- Już mi się odechciało -Wiem że to kompletnie idiotyczne, ale byłem zły patrząc na niego. Wszystko przez ten sen. Co prawda nie zrobił mu do tej pory nic takiego. Lub ja o czymś nie wiem.
- Jasne, już wiem jak ty się nim zajmiesz. Już to kurwa widzę. Nawet nie próbuj.
-o co Ci chodzi? Taemin czy ja Ci kiedykolwiek coś zrobiłem?
-nie hyung
- Zawsze możesz mu coś zrobić. Albo pozwolić tym świniom na to. A może planujecie coś wspólnie?
-nie przesadzaj nie skrzywdziłbym tego ślicznego chłopca- pogłaskał maknae po policzku
- Zostaw go! - szarpnąłem za jego rękę i odsunąłem ją od Taemina.
-jesteś przewrażliwiony
- A ty jesteś pierdolonym zboczeńcem! Idź się wyżyć na Jonghyunie. - w tym momencie był wyraźnie zły i zaczerwienił się - ...czy coś.
- To wy wszyscy przesadzacie. I to grubo przesadzacie. Jak możecie mu to robić?
-ale czy ja mu coś zrobiłem?!
- Nie wiem. Ale zawsze możesz. Na pewno chcesz. Jesteś taki sam jak reszta.
-minho idź spać, bo zaczynasz pierdolić
- Wcale że nie. Ja się po prostu martwię. Bo wiesz? Onew też mówił że by go nie dotknął...
-ale onew to onew, ja Taemina nie ruszę! Sam chciałem mu pomóc, ale byłeś szybszy
- Przepraszam. Wiem że mnie poniosło... Ale to wszystko wina tego koszmaru który nie dawał mi spokoju całą noc.
-jaki koszmar? opowiedz
- No bo... w nim wy wszyscy... - nagle chciało mi się płakać. - wy wszyscy naraz go zgwałciliście.
-o kurwa....stary nie  płacz
- Wcale nie płaczę. - czułem że miałem łzy w oczach, ale nie wiedziałem że zaczęły mi spływać po policzkach.
-idź spać, dobra?
- Dobra. Ale przysięgam że jeżeli coś mu się stanie to ty masz po ryju, nie oni.
-dobra- zaśmiał się pod nosem i wziął Taemina za rękę
Wróciłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko. Wtuliłem się w poduszkę i zasnąłem.
Obudził mnie krzyk Jonghyuna i Key'a.
- Zgwałcę to dziecko!
- Nie zgwałcisz.
- Zgwałcę!
Od razu wybiegłem z pokoju. W salonie stał Key, osłaniający swoim ciałem Taemina a przed nim Jonghyun. Wyraźnie wkurwiony.
- Co z wami do cholery?!
-on chce zgwałcić Taemina!
- Jak ci zaraz przyjebie to odechce ci się na całe życie.
-Jonghyun jak tkniesz to dziecko to celibat do 50-tki!
Od razu się uspokoił.
- O czym ty mówisz? Kochanie! Ja... przepraszam...
-tego dziecka masz nie tykać
- A ciebie mogę? - złapał go w pasie i przysunął bliżej.
-wolę żebyś brał mnie niż maknae
- Wolisz? Chyba raczej tego chcesz~
-jakoś mi się odechciało pedofilu- przytuliłem Taemina
- Jasne. - przysunął go bliżej ciągnąc za koszulkę i pocałował. Key automatycznie zrobił się cały czerwony.
-zostaw mnie!
- Bo?
-bo to- Kibum walnął go z całej siły w twarz
- Key! Co z tobą? Jeszcze wczoraj...
-wczoraj, nie dzisiaj
- I tak z dnia na dzień zmieniłeś zdanie? - kompletnie nie wiedziałem o czym mówią.
-tak!
- Dlaczego?
-bo mi się tak podoba
- Ale Key...
-nie ma ale....
- Key... ja na prawdę chciałem z tobą być!
-ja z tobą też, ale nie mam zamiaru być z pedofilem
- Nie jestem pedofilem!
-nie? dlatego zgwałciłeś maknae?
 ...raz mi się zdarzyło.
-raz?
- To była przenośnia...
-rozumiem. Taemin idź do Minho- pogłaskał go po głowie- potem dostaniesz niespodziankę
Maknae podszedł bliżej mnie. Jednak dalej tu stałem bo ciekawiła mnie ich kłótnia.
- Key. - Jonghyun złapał Kibuma za rękę. - proszę, zgódź się.
-ale obiecaj, że więcej mu nic nie zrobisz
- Obiecuje. - przytulił go. - teraz mam ciebie~
Spodziewałem się bitwy na noże ale chyba jednak wszystko między nimi było dobrze skoro stali na środku salonu, całując się.
Jednego pedofila miałem z głowy. Został Onew. Ale raczej ucięcie mu w nocy tej ochydnej części ciała nie byłby taktowne. Taemin złapał mnie za rękę. Odwróciłem się w jego stronę.
- Pójdziemy na spacer?
-taaaaak- uśmiechnął się- minho hyung kocham Cię
- Ugh... czekaj co?
-kocham Cię. Jesteś dla mnie jak starszy brat!
- Ch-chodzi ci o taką braterską miłość? - zacząłem się denerwować.
-tak
- Ah, dobrze. - przytulił mnie a ja pogłaskałem go po głowie. - to idziemy?
Wyszliśmy razem na długi spacer. Było już ciemno więc postanowiliśmy wrócić. Taemin od razu poszedł do mojego pokoju, który powoli stawał się naszym wspólnym. Był zmęczony. Usiadłem w salonie na kanapie i włączyłem telewizor. Po chwili przyszedł Jinki z torbami pełnymi alkoholu.
- Hej Minho, napij się ze mną.
- Z tobą? Nigdy. Nawet nie mam ochoty na ciebie patrzeć.
-oj no z liderem się nie napijesz?
- Lider z ciebie chujowy, ale masz szczęście że jedyne czego teraz chcę to coś wypić i odstresować się.
- no mam- uśmiechnął się szyderczo i podał mi butelkę
Wziąłem ją i otworzyłem. Już po pierwszych kilku łykach było mi lepiej. Po kiku butelkach jeszcze lepiej. Byłem już nieźle najebany. A Onew podawał mi kolejne butelki które posłusznie opróżniałem.
- Panowie, pijcie dalej sami. - dość mocno uderzyłem głową w stolik.
- Stary, jesteśmy tu sami.
- Kłamiesz! - wstałem i potykając się kilka razy poszedłem do mojego pokoju.
Zobaczyłem śpiącego Taemina, postanowiłem go obudzić
-Taemiś- pocałowałem go w szyje- wstawaj skarbie
-c-co chcesz? -otworzył oczy a ja zacząłem go rozbierać
-hyung, proszę nie- widziałem łzy w jego oczach
-Taemiś spokojnie- sam się rozebrałem i nie patrząc na nic wszedłem w maknae. Strasznie płakał, ale nie obchodziło mnie to w tamtej chwili. Spuściłem się w niego i położyłem się na łóżku. Taemin uciekł. Nie wiem gdzie. Po chwili zasnąłem.
Obudziłem się rano z morderczym kacem. Popatrzyłem na moją pościel. Była cała ubrudzona... I wtedy wszystko sobie przypomniałem. KURWA MAĆ, JAK MOGŁEM. Nienawidziłem tamtych idiotów za to co robili, a sam nie byłem lepszy. Miałem ochotę sam sobie przyjebać. Idiota. Szybko przeszukałem każdy kąt w dormie gdzie mógłby być. Jednak nie znalazłem go. Wybiegłem na dwór. Kompletnie nie miałem pojęcia gdzie mógłby być. Najgorsze jest to, że mógł sobie coś zrobić. Lub ktoś mógłby. A to wszystko moja wina. Nagle przyszła mi do głowy czarna myśl że mógł chcieć skończyć ze swoim życiem. *chujo, nie wiem czy to zdanie ma sens XD * I w sumie to mi trochę pomogło, bo wpadł mi do głowy pomysł. Most. Był jeden blisko naszego dormu. Jeszcze wczoraj byliśmy tam na spacerze. Szybko tam pobiegłem. Bingo *sexy, free and single~*. Był tam. Tylko w piżamie i kurtce. Siedział na barierce.
- Taemin! Złaź- odwrócił się w moją stronę i zaczął płakać
-kochałem Cię hyung- Taemin stanął na barierce żeby skoczyć.
- Zejdź, proszę. - zacząłem płakać.
Zachwiał się, już wyglądało jakby miał spaść, ale znikąd pojawił się Jonghyun i go złapał. Kibum podbiegł do nich i zaczął przytulać maknae.
- Co wy tu robicie?
-nie było was, martwiliśmy się zwłaszcza, ze rano słyszałem jego płacz- wytłumaczył Key
- Ja... dziękuje... - byłem mu wdzięczny za to że go uratował, jednak czułem się jeszcze gorze, bo wiedziałem że Taemin nigdy mi nie wybaczy.
-nie ma sprawy- uśmiechnął się Jonghyun.
- Taemin... ja chcę - płakałem coraz bardziej. - proszę, chce z tobą porozmawiać.
-do-dobrze-podszedł do mnie wystraszony.
- Ale nie tutaj. Chodźmy do dormu.
-dobrze
Gdy byliśmy już w dormie, poszliśmy do pokoju Taemina. Nie chciałem rozmawiać z nim w moim, bo pewnie przez moją głupotę źle mu się kojarzył. Usiadłem na łóżku i złapałem go za rękę. Od razu ją zabrał.
- Taemin. Naprawdę przepraszam. Nie wiem co mi strzeliło do głowy. I pewnie nigdy mi nie wybaczysz, ale chciałem przynajmniej spróbować. - i znowu się rozpłakałem.
-wybaczam, ale obiecaj, ze więcej się nie upijesz.
- Na-naprawdę? - od razu go przytuliłem. - Obiecuję. Dla ciebie zrobię wszystko.
-naprawdę. Kocham Cię hyung
- Ja ciebie też Minnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz