*-Jimin, kochanie. Obudź się, już 10, zrobiłem ci śniadanie, chodź zjeść
-Już idę skarbie~
Odkryłem się i zobaczyłem, że jestem ubrany. Czyżbym znowu spał w ciuchach? Wstałem i udałem się do kuchni, wszystko wyglądało jakoś inaczej. Na stole czekało na mnie śniadanie, ale gdzie Jin? Zacząłem się rozglądać ale nigdzie go nie było
-Jin!? Gdzie jesteś?
-Tutaj~
Głos dobiegał z łazienki, pobiegłem tam, kiedy otworzyłem drzwi na ziemi leżał zakrwawiony Jin a obok niego budełko żyletek
-JIN! Czemu to zrobiłeś?!
-Nie powiedziałeś mi
-Czego?
-Że mnie kochasz
Rozpłakałem się, chciałem go podnieść ale jego ciało, ono powoli znikało. Co się dzieje? W pewnym momencie zostałem całkiem sam, z krwią Jina na rękach. Ciągle słyszałem jego głos, mówił "Jimin, Jimin..."*
-Jimin! Wstań w końcu!
-Co? Jin? Ty żyjesz? -obwiesiłem się na jego szyi
-Czemu miałbym nie żyć? Wszystko w porządku? Chyba znowu miałeś koszmar- to był koszmar, kolejny pieprzony koszmar...
-um, tak.. chyba.. pójdę się napić
Wstałem powoli i udałem się w strone kuchni. W pomieszczeniu natknąłem się na V, uśmiechnął się do mnie i podał mi wodę. Kiedy skończyłem ją pić złapał mnie za ręke i zaciągnął do jego pokoju. Kazał mi usiąść, wyglądał poważnie ale też śmiesznie, wiedziałem o co chodzi
-Jimin! Znowu śnił ci się Jin, prawda?
-Tak
-Koszmar?
-Tak
-To na co czekasz? Powiedz mu wszystko, te sny cie wykończą!
-Ale to zniszczy naszą przyjaźń
-A te sny zniszczą ciebie...obiecaj mi..
-Ale..-przymknął mi buzie
-OBIECAJ, że dziś mu wszystko powiesz, obiecaj
-Dobrze V, obiecuje-musiałem mu to obiecać, bo inaczej sam by mu o wszystkim powiedział a tego nie chciałem. V uśmiechnął się tylko, wiedziałem, że teraz chce abym zawołał J-Hope'a i zostawił ich sam, dwa niewyżyte bachory. Ale i tak ich kochałem, są dla mnie jak rodzina, ale nie Jin, on...on był kimś ważniejszym.. Zawołałem J-Hope'a i wyszedłem z pokoju V. W dormie tylko ja, Jin i Suga nikogo nie mieliśmy. Jungkook był z Rapmonsterem, no a V z J-Hopem. Nigdy nie byłem i nadal nie jestem pewien orientacji Sugi, nigdy go z nikim nie widziałem, a co do Jina, wiedziałem że jest gejem, nawet sam to przyznał... Dlatego właśnie wiedziałem że kiedy powiem mu co czuje nie wyśmieje mnie, ale bałem się, że on tego nie odwzajemnia i to zniszczy naszą przyjaźń. Obiecałem V, że dziś wszystko powiem Jinowi, więc musiałem to zrobić. Wszedłem z dormu i udałem się do najbliższego sklepu z pluszakami. Chciałem kupić Jinowi alpake, bardzo je lubił. Po wejściu do sklepu ujrzałem przesłodką różową alpake, od razu wiedziałem, że będzie idealna. Zapłaciłem i wróciłem do dormu. Kiedy wszedłem zobaczyłem małą kartke na ziemi. Była w niej wiadomość od V: "Jin siedzi u siebie, reszte zabrałem do miasta, macie dorm cały dla siebie! Hwaiting~". Urocze z jego strony, wziąłem alpake i szybkim krokiem udałem sie do pokoju Jina, zapukałem i usłyszałem tylko ciche "wejdź"
-Cześć Jin! Mo-możemy porozmawiać?- cały się trzęse ze strachu
-Oczywiście wejdź
-To na początek... prosze to dla ciebie!- podałem mu alpake, strasznie się ucieszył na jej widok
-Dziękuje ci! To miłe~ a więc, mów, o czym chcesz porozmawiać?- po tych słowach zacząłem się bardziej trząść. Nie wiedziałem od czego zacząć. Układałem w myślach różne zdania, jakby to powiedzieć?!-Jimin?
-Przepraszam ale nie wiem jak ci to powiedzieć
-Prosto z mostu
-A więc... wiesz dobrze że od kilku dni śnią mi się koszmary, prawda?-pokiwał znacząco głową- no więc, te sny są o tobie
-Jak o mnie?-nie mogłem trzymać tego dłużej w sobie
-Jin, bo ja cie kocham! Mam już dosyć ukrywania tego przed tobą, czułem się z tym źle, że wszyscy w dormie wiedzą, a ty jeden nie. Codzienne koszmary o tym, że umierasz bo ci nie powiedziałem, że cie kocham mnie wykonczą. Jin, mi na tobie zależy, bardzo. Jesteś jedyną osobą, którą tak kocham. Nie chce niszczyć przyjaźni ale musisz to wiedzieć...
-Jimin...
-Nienawidzisz mnie prawda?
-Jak mógłbym cie nienawidzić? Bardzo dobrze że mi o wszystkim powiedziałeś, sam chciałem ci powiedzieć jak jesteś dla mnie ważny ale nigdy nie potrafiłem... już od debiutu mi na tobie zależy...
-Czyli ty mnie...?
-Tak, Jimin. Kocham cie, najmocniej- po tych słowach usiadł na mnie okrakiem i zaczął mnie całować. Tak długo tego pragnąłem. Chciałbym żeby ten dzień się nigdy nie kończył. Kiedy skończył mnie całować wtuliłem się w niego, byłem tak zmęczony niewyspaniem ale nie chciałem spać, chciałem go przytulać, całować. Jin jednak zauważył, że jestem przemęczony, położył się i przyciągnął mnie do siebie. Okrył nas kołdrą, a ja po krótkiej chwili zasnąłem w jego ramionach. Tym razem nie śnił mi się koszmar, a moja przyszłość wraz z najważniejszą osobą w moim życiu, Jinem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz