W końcu skończyliśmy nagrywać z Taeyangiem nową mv i z tej okazji zrobiliśmy imprezę na którą zaprosiliśmy połowę miasta. Zaprosiliśmy, a przyszła jak zwykle połowa z tego. Do mnie? Do wspaniałego G-Dragona? Jak? No nic, nadal było sporo ludzi. Kupiliśmy z Taeyangiem mnóstwo alkoholu, który lał się potem strumieniami. Głośna muzyka. Mnóstwo alkoholu. Wszyscy bawili się świetnie. Jak zawsze na moich imprezach. To ja byłem królem. Szkoda że w parze z moją zajebistością nie szła odporność na alkohol. Znowu schlałem się do nieprzytomności. Jednak gdy się obudziłem, nie było jak zawsze. Tym razem obudziłem się w łóżku, (co było nowością) nagi a obok był Younbae, również nagi. Przeraziłem się lekko. Szturchnąłem mojego przyjaciela.
- Tae, wstawaj! Co tu się stało?
- Ale że co? Nic nie pamiętam. - odgarnął włosy z twarzy.
- Ja też nie. Mam nadzieję że my nie...
- No co ty, nawet po pijaku bym cię kijem przez szmatę nie ruszył.
- Jasne. Tylko tak mówisz~
- Ta, chciałbyś.
- Nie muszę chcieć. Ja wiem o czym ty myślisz ~
- Tak? A wiesz o czym teraz myślę? Myślę że spadniesz zaraz z tego łóżka.
- Ja? Czemu miał... - w tym momencie zepchnął mnie na ziemię.
- Hehe..
- Nie żyjesz. - podniosłem się, zapominając jednak że jestem całkowicie nagi.
Taeyang popatrzył na mnie, potem na moje krocze. Wybuchł śmiechem.
- Wiesz, mówią 'małe jest piękne'... tu się to nie sprawdza.
- Ha, bardzo śmieszne. I tak wiem że o nim marzysz po nocach~
- Gdyby mi się śnił to by był komediodramat.
- Bardzo śmieszne. A teraz wyłysiej.
- Szkoda że ty nie wyłysiałeś tutaj. Może wydawałby się większy.
- A co? Lubisz jak jest gładko~?
- Weź swoje gejowskie podteksty i umrzyj w samotności.
- Nie, bo będziesz tęsknił ~ za mną i za moim...
- Małym przyjacielem?
- Mały ale wariat. Którejś nocy się o tym przekonasz ~
- Nie chce dożyć tego momentu.
- Dożyjesz, dożyjesz. Spokojnie, jesteś młody ~
- A ty napalony...
- Prędzej ty na mnie.
- W snach.
- No, twoich.
- Dobra, starczy tego. Musimy tu posprzątać.
- Okei. Czyli ty sprzątasz.
- My sprzątamy.
- Myślisz że będę brudził swoje śliczne dłonie?
- Tak.
- To się mylisz.
- Rusz się, albo powiem wszystkim że chciałeś mnie zgwałcić.
- Przecież ja nie...
- Jasne, wiem że chciałeś. To jak, wolisz miotłę czy mopa?
- ... Miotłę.
- Grzeczny chłopiec.
Cudem odnajdując ubrania, włożyliśmy je na siebie i zaczęliśmy sprzątać. Podobno na kaca najlepsza jest praca. A gówno prawda. Czułem się tylko gorzej. Zamiast zamiatać stałem oparty pod ścianą.
- Stary, szybciej bo cie noc zastanie.
- Nie chce mi się. - ziewnąłem.
- Niech ci się zachce.
- Ta...
- Jiyong, rusz leniwy tyłek.
- Nie.
- Dobra, sam tego chciałeś. - poczułem coś mokrego na głowie. BOŻE TEN DUREŃ DOTKNĄŁ MNIE TYM MOPEM. MNIE. I MOJE CUDOWNE WŁOSY.
- Popierdoliło cię, czy ci się kościoły pomyliły?
- Wyglądasz jak mokry pudel!
- A ty zaraz będziesz wyglądał jak martwy goryl.
- Nawet nie próbuj. - wyciągnął to straszne narzędzie zbrodni w moją stronę.
Chciałem go jakoś ominąć, jednak ta mała, sprytna małpa była szybsza. Trafił mnie tym gównem prosto w brzuch.
- Ostrzegałem.
- KIEDY KURWA?
- Było sprzątać gdy byłem jeszcze miły.
- KIEDY KURWA BYŁEŚ MIŁY?
- Ja zawsze jestem miły~
- Jakoś ciężko mi to dostrzec.
- Wzrok ci szwankuje, złotko?
- Zaraz tobie coś zacznie szwankować. - złapałem za miotłę i chciałem ogarnąć kupkę śmieci z podłogi. Tae odwrócił się do mnie tyłem i zaczął myć część podłogi, a wtedy ja uderzyłem go mocno miotłą w tyłek.
- Co jest kur..
- Teraz juz nie będziesz gorylem! Tylko orangutanem z czerwoną dupą.
- A ty zaraz będziesz martwy.
Zaczął gonić mnie z mopem w ręku. Jednak byłem szybszy od tego kurdupla. Sprytnie go omijałem gdy nagle się przewróciłem. Nawet nie wiem jak. W tym miejscu na podłodze przecież niczego nie było. Bynajmniej tak myślałem. Gdy mój przyjaciel pomagał mi wstać, zobaczyłem że upadłem na jakąś płytę z napisem 'GTae'. Że co? Co to niby miało być?
- Ej patrz.
- Co to?
- Jakaś płyta.
- No co ty. Pytam co na niej jest?
- A czy ja ci wyglądam jak wróżka?
- Jakby się dobrze przyjrzeć...
- Zamknij się i podaj tego laptopa.
- Tak jest, madame ~
- Kiedyś ci przypierdolę.
- Damom nie wypada. - podał mi laptopa kłaniając się.
Włączyłem go i uruchomiłem płytę. Przez chwilę było tylko ciemno ale potem ktoś zapalił światło. I wtedy ujrzałem Taeyanga, przyciskającego mnie do ściany. Po chwili mnie pocałował. A ja wcale mu się nie opierałem. Wręcz przeciwnie. Co alkohol ze mną robi. Jednak wiedziałem co będzie dalej, więc nawet nie zdziwiła mnie ta scena. Tylko nie spodziewałem się tego że to ja będę seme. Oh, to nie było sexy.
- Stary jak mogłeś? Wiem że jestem tak zajebisty że ciężko ci się oprzeć, ale bez przesady.
Nic mi nie odpowiedział. Siedział cały czerwony obok mnie z opadniętą szczęką.
- Stary, zamknij usta bo ci mucha wleci. - uniosłem jego brodę.
- Halo, dobrze się czujesz?
- Tae, potrzebujesz lekarza?
- PSYCHIATRY KURWA BO BĘDĘ MIAŁ TRAUMĘ DO KOŃCA ŻYCIA! - O, wrócił do świata żywych.
- Jaką traumę? Tak patrzę to chyba było ci dobrze~
- Dobrze? Człowieku, ja się cieszę że tego nie pamiętam.
- Jasne~ zawsze możemy powtórzyć to będziesz pamiętał ~
- Twój chłopak będzie zły.
- Jaki mój chło...
- Hehe
- On nie jest moim chłopakiem. Jeszcze.
- Nigdy nie będzie ~
- Jak nie, to zadowolę się twoim tyłkiem orangutanie~
- Okei, nic nie mówiłem. Życzę szczęścia ~
- Dobry z ciebie przyjaciel~ Chyba muszę częściej z tobą pić ~
- Nigdy więcej, sorry stary.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz