sobota, 10 stycznia 2015

Right next door to hell (EunHae)

Byłem sam w domu. Jak zwykle drzwi zamknąłem. Bałem się go. Mówiąc go, mam na myśli mojego byłego chłopaka. Mógł w każdej chwili przyjść i zrobić to... oh, to samo co wtedy, gdy z nim zerwałem. Powodem była zdrada. Wracając do, jeszcze wtedy naszego wspólnego, mieszkania zauważyłem go z jakimś niskim brunetem. Szli trzymając się za ręce i trajkocząc jak dwie papużki nierozłączki. Nawet nie zauważyli mnie gdy ich minąłem. A właściwie to oni mnie bo ja stanąłem jak wryty i zacząłem płakać. Moja cała miłość przerodziła się w tak ogromną nienawiść. Taką, że nie da się tego opisać. Pobiegłem szybko do mieszkania, wywaliłem wszystkie jego rzeczy za drzwi i je zamknąłem. Mieszkanie było moje więc mogłem robić co mi się podobało. Ale jemu to nie odpowiadało. Gdy wrócił otworzył drzwi, bo oczywiście miał nadal swoje klucze, i wpadł do sypialni gdzie ja dawałem upust swoim emocjom i po prostu płakałem leżąc pod kołdrą. Zdjął ją jednym ruchem i rzucił się na mnie tak, że nie mogłem się poruszyć.
- Dlaczego wywaliłeś wszystkie moje rzeczy?
- Nie chcę już z tobą mieszkać. To koniec, rozumiesz?
- Nie, nie rozumiem. Czemu?
- Ugh... widziałem cię z twoim nowym chłopakiem. - ledwo mogłem mówić przez to jak bardzo płakałem.
- I co z tego? Ja nadal chcę być z tobą. Tylko z tobą.
- Ale ja nie chcę.
- Sprzeciwiasz mi się?
Nic nie odpowiedziałem. Przybliżył twarz do mojego ucha.
- Wiesz że mi się to nie podoba, prawda?
Właśnie w tamtym momencie zacząłem się go bać. I słusznie. Zdjął mi spodnie razem z majtkami, nadal trzymając mnie tak bym nie mógł uciec. Po chwili rozpiął swoje spodnie i zssunął majtki, po czym wszedł we mnie brutalnie. Bolało okropnie. Miałem ochotę go zabić. Nie dość że zranił mnie tak bardzo psychicznie to jeszcze fizycznie. Poruszał się szybko. Po kilku mocnych pchnięciach skończył, założył majtki i zapiął spodnie.
- Proszę... proszę odejdź. Nie chcę cię znać. Ja... ja już cię nie kocham. - tak ciężko było mi to wtedy powiedzieć. Lecz patrząc na to teraz, właśnie wtedy pozbyłem się wszystkich pozytywnych uczuć do niego. Została tylko nienawiść wraz z poczuciem lęku. Był naprawdę silny i mógł mnie nawet zabić.
- He, nie kochanie, to jeszcze nie koniec. Teraz odejdę, ale niedługo wrócę. Wiem że będziesz czekał~
- Nie, nie będę. Wynoś się!
Wstał i po prostu wyszedł a ja jak najszybciej chciałem dostać się do łazienki i wziąć gorącą kąpiel. Tak też zrobiłem cudem dostając się do łazienki.
A teraz siedzę i wydawać by się mogło że na niego czekam. Ale to nie tak. Wcale nie czekałem, nie chciałem by wracał gdyż panicznie się go bałem. Jednak czułem że przyjdzie. I tej myśli bałem się jeszcze bardziej. Moje przemyślenia nad tym co mógłby mi zrobić przerwał charakterystyczny dźwięk przekręcania klucza w zamku. Kurwa, miałem rację. Czemu nie mogę po prostu zniknąć? Uciekłem do sypialni i znowu wszedłem pod kołdrę.
- Donghae~ kotku, gdzie jesteś?
Myślisz że ci odpowiem durniu?
Niestety sam się domyślił. Gdy wszedł do pokoju usiadłem na łóżku a on oparł się o ścianę.
- Czego chcesz i jak tu wlazłeś?
- Chcę ciebie. A wszedłem normalnie, przez drzwi. - pomachał kluczem który wyjął z kieszeni.
- Oddawaj klucz i natychmiast się wynoś. Nie chcę cię tu więcej widzieć. W ogóle nie chcę cię znać.
- To chodź i go sobie weź~
Zrzuciłem z siebie kołdrę i podeszłem bliżej zwinnie zabierając klucz z jego dłoni. On jednak złapał mnie i przycisnął do ściany.
- Skarbie, wiesz że nadal cię kocham, prawda? - przejechał palcem po moim policzku. - i wiem, że w głębi siebie ty także nadal mnie kochasz...
- Chyba ci się coś pomyliło. Nie kocham cię i nigdy więcej nie popełnię tego samego błędu zakochując się w tobie ponownie. Zapomnij.
- Oh, tak? - złapał mnie za szyje podduszając lekko. - nie obchodzi mnie to zbytnio. Jesteś moją dziwką. Jesteś mój już na zawsze, rozumiesz? - pocałował mnie, dosyć brutalnie wciskając mi język do buzi. Fuj, miałem ochotę zwymiotować prosto na jego twarz.
- A-ale ja...ja mam kogoś nowego. - skłamałem
- Jakim kurwa cudem?! Zerwałeś ze mną tydzień temu! Ah, koniec zabawy.
Rzucił mnie na łóżko, wręcz zdarł ze mnie ubrania i zaczął całować moja szyję. Gryzł ją, ssał lizał. Zostało mi po tym kilka czerwonych śladów. Potem robił to samo z całą moją klatką piersiową.
- Ah, jesteś taki idealny.
- Zostaw mnie. - wycedziłem przez zaciśnięte zęby.
- Coś ty powiedział? - Odsunął się i popatrzył na moją twarz.
- ZOSTAW MNIE I WYPIERDALAJ!
- Ty kurwo! - uderzył mnie w twarz. Zabolało cholernie. Czułem jak mój policzek puchnie. - nie będziesz się tak do mnie odzywał. A teraz leż i daj mi w końcu skorzystać z twojego ślicznego tyłeczka.
- Odpierdol się. Jesteś pieprzonym zboczeńcem.
- Oh tak, a ty jesteś moją pieprzoną ofiarą.
Zdjął spodnie i znowu brutalnie mnie zgwałcił. Tym razem do tego stopnia że zacząłem krwawić. A on jedynie perfidnie się uśmiechnął i wyszedł. Nawet mi nie pomógł. Wyłem z bólu przez conajmniej godzinę. Założyłem tylko spodnie i powoli dochodząc do siebie wyszedłem do kuchni by znaleźć coś przeciwbólowego. Byłem tak strasznie obolały. Spojrzałem w lustro wiszące w przedpokoju. Prawie połowa mojej twarzy była sina. Czułem się jeszcze bardziej okropnie. Patrząc na siebie zacząłem znowu płakać. Lecz gdy się odrobinę uspokoiłem, delikatnie opłukałem twarz zimną wodą i nałożyłem trochę makijażu myśląc że uda mi się to zatuszować. Przyniosło to efekty, lecz nie takie jakich się spodziewałem. Ale źle nie było.
Wieczorem niespodziewanie zadzwonił do mnie mój nowy sąsiad, Hyukjae.
- Um, witaj. Masz teraz czas? Ugotowałem dobrą zupę i pomyślałem że moglibyśmy zjeść razem... - Oh, nie. Nie teraz. Nie, gdy czułem się jak ostatnie gówno.
- Em, cześć. Wybacz, bardzo chętnie ale nie czuję się najlepiej.
- To zupa na pewno ci pomoże jeśli jesteś chory. Będę za dziesięć minut. - o nie.
Nie wiedziałem co zrobić. Pierwszym pomysłem jaki wpadł mi do głowy było to, by okryć się kocem i rzeczywiście udawać chorego. Najgorsze było to, że on już o wszystkim wiedział. Może nie do końca. Jedynie wiedział to, że byłem z Siwonem i z nim zerwałem. Przyjaźnię się z nim od jakiegoś czasu, ale pewnych rzeczy sam chciałbym nie wiedzieć. Po prostu o nich zapomnieć.
- Cześć Donghae! Oh, naprawdę nie wyglądasz najlepiej. - wszedł do mieszkania z garnkiem w rękach. Oh, to było urocze że tak się o mnie martwił.
- Cześć Hyukjae.
Podgrzał zupę, nalał do dwóch misek i podał mi jedną. Sam usiadł obok i zaczął jeść swoją porcję.
- I jak, smakuje ci?
- Uh, tak. Pyszna.
Czułem jak ukradkiem mnie obserwuje. Zacząłem się czuć nieswojo.
- Wybacz że pytam, ale... co ci się stało?
- Ah, to... nic takiego.
- Nic takiego? Przecież nie jestem ślepy. Powiedz mi co się stało.
Odstawiłem miskę na stół. Mogła skończyć brudząc mi podłogę.
- Oh... więc, pamiętasz Siwona?
- No jasne.
- To on... on mi to zrobił. - czułem że zaraz się rozpłaczę.
- Co? Ale jak to? - złapał mnie za rękę i przysunął się bliżej.
- Bo ja... ja nie powiedziałem ci wszystkiego. Nie chciałem przyznawać się do tego co mi zrobił bo sam chciałem o tym zapomnieć. - no i się rozpłakałem.
Hyuk szybko wyszedł do kuchni i przyniósł chusteczki.
- Oh... ja nie wiedziałem że on... że jest zdolny do czegoś takiego.
- Jest. On może zrobić jeszcze więcej. Nawet nie wiesz jak bardzo się go boję.
- Rozumiem co czujesz. Też bym się bał. Zwłaszcza takiego kogoś jak on. On jest nieobliczalny.
- Tak. Zwłaszcza jeżeli chodzi o mnie. Powiedział że jestem jego dziwką i będę jego już na zawsze.
- Po moim trupie - przytulił mnie mocno, a ja wtulając się w niego zacząłem się uspokajać. - nie pozwolę by coś ci zrobił.
- Naprawdę?
- Tak.
- Oh, Hyukkie. Jesteś wspaniały. Dziękuje.
W tym momencie bardzo mnie zaskoczył. Odsunął się i patrząc mi głęboko w oczy pocałował mnie w usta. Zamurowało mnie. Wyraźnie wcześniej ze mną flirtował ale myślałem że to nic takiego.
- Oh, przepraszam. Ja... już lepiej pójdę. - wstał i szybko oddalił się w kierunku drzwi.
Wstałem i za nim pobiegłem. Złapałem go za rękę i odwróciłem w moja stronę, tak że od razu na mnie wpadł a ja wtedy go przytuliłem.
- Nie przepraszaj.
- Ale ja... ja wiem że tego nie chciałeś.
- Skąd wiesz?
- Bo przecież przyjaźnimy się... i tak dalej.
- To nie zmienia faktu że... - o boże, prawie mu wszystko wyznałem.
- Że?
- Nie, nic. Nieważne.
- Mów. - czyli i tak na jedno wyszło. Mogłem się tego spodziewać.
- Podobasz mi się Hyukjae...
- Naprawdę? - odsunął się i spojrzał na mnie zdziwiony.
Pokiwałem twierdząco głową uśmiechając się.
- Oh... - znowu mnie pocałował. To było naprawdę fajne.
I od tamtego czasu zaczęło się między nami coś wspaniałego. To było całkiem inne niż związek z Siwonem. Przy Hyukjae czułem się naprawdę szczęśliwy. Czułem się też tak, jakbym miał stuprocentową pewność że będziemy razem już zawsze. I to nie w takim sensie w jakim słowo 'zawsze' postrzegał mój były. O nie.
Pewnego razu wracaliśmy razem z zakupów i ujrzeliśmy Siwona. Tym razem z kobietą. Szedł trzymając ją za rękę i rozmawiając z nią o czymś zawzięcie. Myślałem, że znalazł już tą jedyną, z którą będzie szczęśliwy posiadając domek, trójkę dzieci i labradora. Jednak gdy zauważył mnie razem z Hyukjae zrozumiałem że się myliłem. Usłyszałem jak mówi do niej by chwilę na niego poczekała. Wręcz pobiegł w naszą stronę i szarpiąc mnie za płaszcz, zaciągnął w jakąś ciasną uliczkę.
- Czego ode mnie chcesz?
- A jak myślisz mój śliczny?
- Nawet nie próbuj.
- Bo co? Twój nowy ocipiały chłoptaś coś mi zrobi?
- Mogę wezwać policję.
- Haha i co mi niby zrobią?
Nie zdążyłem mu odpowiedzieć. Zobaczyłem Hyukjae który mocno szarpnął go za ramię i odwracając w swoją stronę mocno uderzył go w twarz. Ostatni raz tylko na niego spojrzałem. Zapamiętując jego twarz całą we krwi, pierwszy raz widząc jak płacze.
Złapałem Hyukjae za rękę i razem wróciliśmy do domu. W końcu czułem się wolny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz