Koichi:
Kiedy wzięliśmy wszystkie rzeczy Meto mogłem się już cieszyć tym, że będę miał swojego ukochanego tylko dla Siebie i nikt nam nie przeszkodzi. Kiedy przyszliśmy do mieszkania zrobiłem nam jakąś kolacje, oczywiście planowałem coś więcej po kolacji, ale nie wiem czy się uda.
Meto:
Leżałem w łóżku i czekałem na Koichiego, to była nasza pierwsza wspólna noc. Trochę długo go nie było, ale się tym nie przejmowałem. Kiedy usłyszałem skrzypienie drzwi uśmiechnąłem się. Koichi przybliżył swoją twarz do mojej i mnie pocałował.
Koichi:
Meto patrzył się na mnie zdziwiony, a ja próbowałem zdjąć z niego piżamę
-no kochanie nie patrz się tak na mnie -powiedziałem i pogłaskałem go delikatnie po cieplutkim policzku, po czym zdjąłem mu koszulkę i zacząłem całować jego tors. Zjeżdżałem językiem coraz niżej, jednak zatrzymałem się przy jego spodniach i natychmiast wróciłem do całowania jego ust, potem szyi. Znowu moje pocałunki zbliżały sie do okolic jego rozporka, ale tym razem odrazu pozbyłem sie zbędnych spodnii z mojego ukochanego. Po chwili moja lolita nie pozostała mi dłużna i także pozbawiła mnie ubrań. Księżniczka wzięła do ust moje przyrodzenie i wprawnie zaprezentowała co potrafi za pomocą ust.
-Oh kotku, jesteś jak profesjonalista!-Meto na chwilę przerwał dogaszanie mi i się uśmiechnął. Ah jak ja kocham jego uśmiech. Kiedy skończył pocałowałem go namiętnie i powoli zacząłem napierać na jego moim interesem. Kiedy Meto wydobył z swoich ust bardzo seksowny jęk zachęcający mnie do jego dogłębnego spenetrowania, wszedłem w niego pewnym ruchem. Poruszałem się w nim szybko,a jego jęki były muzyką dla moich uszu. Kiedy oboje doszliśmy, jeszcze raz go pocałowałem, położyłem się koło niego i mocno go przytuliłem. Zasnęliśmy.
MiA:
Leżałem w łóżku i myślałem nad poważnym problemem wstać czy nie wstać o to jest pytanie. W końcu podjąłem decyzję i postanowiłem poleżeć jeszcze godzinę może dwie. Nagle zadzwonił telefon
-kurwa kto o tej godzinie?- spytałem sam siebie i odebrałem. Ah to tylko Tsuzuku chce się dziś spotkać i kazał zadzwonić do Koichiego i go o tym powiadomić. Spotkanie za 3 godziny czyli trzeba wstawać. Zadzwoniłem do Koichiego i zacząłem się szykować.
Meto :
Zaraz mieliśmy wychodzić.
-Koichi rusz dupe- krzyknąłem
-Zaraz lolitko nie denerwuj się tak- podszedł do mnie z uśmiechem i pocałował mnie w policzek.
-kocham Cię Koichi- przytuliłem się do niego. Bałem się dzisiejszego dnia, mieliśmy spotkać się z Tsuzuku, a chyba każdy wie jak mogło się to skończyć.
-Meto co jest?- on to chyba zauważył
-no bo mamy spotkać się z Tsuzuku- powiedziałem cicho.
-przecież nie musisz się martwić nie będziesz sam! Będę ja i MiA- uśmiechnął się i wyszliśmy. Do miejsca spotkania nie mieliśmy daleko więc poszliśmy spacerkiem. Gdy doszliśmy na miejsce złapałem mocno za rękę mojego chłopaka i weszliśmy do środka. Już czekali tam na nas.
-widzę, że Meto się kurwi -uśmiechnął się Tsuzuku. Jak ten jego uśmiech mnie denerwuje.
-Tsuzuku raczej ty- powiedział do niego różowo-wlosy
-pyskaty jesteś- powiedział lekko wkurwiony czarno-włosy, a później nastała cisza.
-Dobra to co chcieliście? -spytał się MiA
-w sumie to chodzi o teledysk- odparł Tsuzuku i zaczął mówić nam o co chodzi dokładnie
-Koichi- powiedziałem cicho
-co jest Meto?-spytał się
-Źle się czuje chyba wrócę do domu- powiedziałem i przytuliłem się do chłopaka
-Meto tylko mi nie mów, że jesteś w ciąży- prawie krzyknął wystraszony Koichi
-Koichi kurwa powiedz mi proszę co ty miałeś z biologii?- MiA zaczął się śmiać a razem z nim Tsuzuku. Mój kochany zrobił się czerwony na twarzy i postanowił, że wrócimy juz do domu. Pasowało mi to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz