Będąc na zakupach w pobliskiej galerii, zauważyłem bardzo interesującą ofertę wakacji, a jako że mieliśmy mieć niedługo wolne zdecydowałem się przyjrzeć dokładniej. Wstąpiłem do biura podróży i po kilkunastu minutach byłem stuprocentowo zdecydowany na wakacje w pięknym Yosu. Szczęśliwy z zapowiadającego się wyjazdu wróciłem do dormu. Byłem tym bardzo podekscytowany ale z nutką niechęci powiedziałem o tym chłopakom. Wszystko wina tego że niektórzy (tak, Jonghyun) potrafią być strasznie nadopiekuńczy. Chyba nadal nie rozumie że jestem pełnoletni i nie potrzebuje opieki jak 5 letnie dziecko. Przyjął to w miarę dobrze. Kibum szybko go pocieszył. Nawet nie histeryzował tak długo jak przewidywałem. Byłem zmęczony więc postanowiłem coś zjeść i iść spać. Przez kolejne 3 dni przygotowywałem się do wyjazdu. W końcu doczekałem się dnia, w którym pierwszy raz pojadę sam na wakacje. Pojechałem z Minho i Onew na lotnisko, reszta miała coś do załatwienia więc pożegnałem się z nimi wcześniej. Kolejny był Onew, podszedł do mnie, objął mnie jednym ramieniem i powiedział
- Uważaj na siebie. I pomyśl czasem o nas, o tym co będziemy musieli przeżyć z Jonghyunem. Ano i nie zapomnij zadzwonić jak już będziesz na miejscu
- Jasne hyung, oczywiście że zadzwonie. Do widzenia! - powiedziałem i oddaliłem się żeby pożegnać się też z Minho. Przytulił mnie i szepnął
- Będę tęsknił.
- Do zobaczenia - odpowiedziałem również szeptem z wielkim uśmiechem ma twarzy. Niechętnie odsunąłem się, zabrałem rzeczy i udałem się w stronę odpraw samolotowych. Po dotarciu na miejsce złapałem pierwszą lepszą taksówkę podając nazwę hotelu w którym miałem się zatrzymać.
W czasie jazdy zadzwoniłem do Onew, który nie zdążył się nawet przywitać bo od razu telefon zabrał mu zrozpaczony Jonghyun. Przywitałem się z nim, ale wątpię żeby to zauważył bo automatycznie zalał mnie falą pytań, 'jak tam lot?', 'nic ci nie jest?', 'gdzie teraz jesteś?', 'jadłeś coś?' I wiele wiele innych. Zaskakuje mnie czasami jego kreatywność i gdyby nie jego anielski głosik z pewnością mógłby zostać raperem. Gdy już był w miarę spokojny zadzwoniłem do mamy, akurat kiedy skończyłem znalazłem się obok hotelu. Znalazłwszy się w końcu w pokoju opadłem zmęczony na łóżko. Przespałem się chwilę a potem poszedłem na plażę by obejrzeć zachód słońca bo uznałem to za romantyczne. Szkoda że nie aż tak bardzo, jakbym chciał. Stałem głęboko zamyślony, z rękoma w kieszeni, gapiąc się w morze jak ciele w malowane wrota. Moje przemyślenia przerwał ktoś kto perfidnie na mnie wpadł, tak że aż się przewróciłem.
-O mój borze! Nic ci nie jest? -usłyszałem znajomy mi głos. Wstając uniosłem głowę i ujrzałem mojego przyjaciela. Panie i panowie, Kim Jongin we własnej osobie.
-Kai?!
-Taemin? Co ty tu robisz?
-Aktualnie otrzepuje się z piasku bo ktoś na mnie wpadł.
-Um, wybacz - po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Czytasz mangi na wakacjach? Aż tak tu nudno? - powiedziałem gdy zauważyłem niewielki tomik leżący na piasku. Kai zaczął się śmiać.
- Czy ja wiem? Dopiero przyjechałem. Przekonam się niedługo.
- Jakby coś to dzwoń, ponudzimy się razem.
- Jasne.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę i Kai musiał już iść, był gdzieś umówiony, więc zaplanowaliśmy spotkanie jutro o tej samej porze. Zabrał mangę z jakąś albinoską dziewczynką na okładce i poszedł. Ja zostałem jeszcze chwilę i gdy zaczęło mi się robić zimno wróciłem do hotelu. Wziąłem prysznic i wszedłem pod kołdrę, łudząc się że szybko zasnę. Ale było jak zwykle. O czym bym nie pomyślał zawsze wszystko sprowadzało się do jednego. Minho. I więcej pytań niż zadał mi mój zespołowy, nadopiekuńczy 'tatuś' dzisiejszego dnia. Było tak od dłuższego czasu. Myślałem o tym wszystkim tak intensywnie że nawet nie zauważyłem kiedy zasnąłem. Rano mile wspominając mój sen poszedłem coś zjeść. Zdecydowałem że pochodzę dziś trochę po mieście i pozwiedzam zanim spotkam się z moim przyjacielem. Dochodziła 16. Udałem się na plażę, ewentualnie poczekam na Jongina. Na szczęście nie musiałem bo siedział tam i czekał na mnie czytając kolejną mangę. Podeszłem do niego powoli i wtykając twarz pomiędzy jego a mangę którą tak zawzięcie czytał, krzyknąłem 'hej!'. Zgodnie z zamiarem zląkł się, aż podskoczył
-No dzięki, właśnie przeżyłem mini heart attack.
-Ale nie zaczynaj śpiewać.
-Okej, więc co będziemy dziś robić?
-A znalazłeś tu coś ciekawego?
-Hmm, tak właściwie...chodź! - powiedział, pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do jakiejś budki z jedzeniem.
-Czy ja ci wyglądam jak Onew?
-Jakby się dobrze przyjrzeć...
-Dobra, zamawiaj.
-A co chcesz?
-Zdaje się na ciebie.
-Okeeej.
-No, to teraz pokaż mi to ciekawe miejsce - powiedziałem gdy dostałem swoją porcję grillowanego mięsa.
-Dostałeś jedzenie, nie narzekaj.
-Oh, jakiś ty hojny.
Wróciliśmy z powrotem na plażę i zanim się obejrzałem była prawie północ.
-Późno już, chyba będę wracał. - powiedziałem.
-A może pójdziemy do domku który wynajmuję? Nie będziesz musiał się męczyć z taksówką o tej porze.
-Hm, no dobra, prowadź.
Przeszliśmy kawałek aż do małego, biało-błękitnego domku.
- Całkiem uroczo - powiedziałem i usiadłem na łóżku.
- Co nie? - powiedział i włączył laptopa
- A więc gdzie ja śpię?
- Wybieraj, łóżko ze mną albo podłoga.
- Dylemat życia.
- A więc?
- Podłoga zdaje się mieć więcej uroku.
- No dzięki..
- Proszę. Hej Kai, a jak tam twoja dziewczyna?
- Kyungsoo hyung?
- Jesteście razem?!
- Jeszcze nie
- Jeszcze?
- No, bo mi się wydaje, a raczej jestem pewny, że on się we mnie zakochał.
- O kurde, to nieźle.
- Tak, ale uciekł z płaczem gdy go pocałowałem.
- Cooo? Dlaczego go pocałowałeś?
- Doszłem do wniosku że też mi się podoba.
- I nie rozmawialiście o tym?
- No nie, bo potem wyjechałem tutaj.
- To mogłeś do niego zadzwonić
- Myślisz że nie próbowałem?
- Eh
- Pogadam z nim jak wrócę. A jak tam Minho hyung?
- Um, gdy żegnał się ze mną przytulił mnie i powiedział że będzie tęsknił - na wspomnienie tego zacząłem cieszyć się jak małe dziecko.
- Jezu, nieźle ci zawrócił w głowie tymi żabimi oczkami.
- Żeby tylko oczkami...
- Hoho. Ej, pokaże ci coś.
- Okej - odpowiedziałem i rozsiadłem się wygodnie na łóżku. Zanim Kai cokolwiek włączył ktoś do niego zadzwonił.
Powiedział że zaraz wróci, a ja czekałem. 5 minut. 10 minut. 15 minut. Zaczęło mi się nudzić więc włączyłem przeglądarkę. Otworzyła się jakaś plotkarska strona. Przewijałem ją w dół aż do momentu gdy przeczytałem 'Lee Minho widziany całujący się z jakąś kobietą!'. Zacząłem płakać. Przez to jaki głupi byłem robiąc sobie nadzieje. Moja histeria przewyższała tą Jonhyuna podwójnie. Wrócił Jongin. Automatycznie znalazł się obok, podniósł mnie i spytał
- Co się stało?
Nie byłem w stanie wydusić z siebie ani słowa więc drżącą ręką wskazałem na laptopa i ukryłem twarz w dłoniach.
- O Siwonie! - krzyknął, odwrócił się w moją stronę i mnie przytulił. Starał się mnie uspokoić, ale zwykłe 'będzie dobrze', 'nie płacz już' nie wystarczało.
- A co jeżeli to nie był on?
- A-ale on spotykał się ostatnio z jakąś dziewczyną.
- To jeszcze nic nie znaczy. Ale czy nie twierdził że tylko się przyjaźnią?
- N-no niby tak...ale zawsze może być inaczej.
- Ja jakoś w to nie wierzę.
Doszłem do wniosku że zasługuje na traktowanie jak dziecko. Bo zachowuje się jak dziecko. Dziecko które nie dostało lizaka.
Kai ponownie mnie przytulił, potem przyłożył swoje czoło do mojego i patrząc mi w oczy powiedział
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze, zobaczysz. - po czym nachylił się i nieśmiało mnie pocałował. Jeżeli terapia szokowa miała pomóc to mu nie wyszło. Młodszy ponownie pocałował mnie tym razem z zachłannością. "Przyjemne uczucie" pomyślałem i odwzajemniłem pocałunek. Co ja robie? Ten pocałunek... to uczucie, niesamowite.
- Pragnę cię Tae- jęknął cicho i uderzył swoją miednicą o moją tak, że nasze krocza się otarły. Nie potrafiłem się temu oprzeć.
- Rób ze mną co chcesz, dziś jestem tylko twój
Kiedy zostaliśmy w samych bokserkach, młodszy ułożył się lekko na mnie i zaczął znowu całować. Po chwili rozpoczął szybko i rytmicznie poruszać biodrami, a pokój wypełniały odgłosy satysfakcji.
- J-JONGW! Nie chcę tak dojść!
Brązowooki chyba zrozumiał co miałem na myśli, bo automatycznie usadowił się pomiędzy moimi nogami i scałowywał moje uda. Widział, że te zabawy doprowadzają mnie do szału więc pociągnął zębami za gumkę moich bokserek.
- Uhh… hyung… Wow… Jak tyś to mieścił w spodniach to ja nie wiem, ale wiem w co możemy się pobawić. Ściągnij moje bokserki.
Wykonałem jego rozkaz, a moim oczom ukazał się gotowy do czerpania przyjemności penis.
- Leż spokojnie i rób to co ci powiem.
- Dla ciebie wszystko.
Kim wstał, podszedł do łóżka od drugiej strony i obrócił się tyłem. Miałem widok na jego jędrne pośladki. Wtedy Kim położył się na mnie, z głową przy moim kroczu. Wiedziałem czego chce.
Ruszył biodrami, wpychając mi do buzi członka. Mój kochanek nadawał zawrotne tępo. Jeszcze nigdy nie poczułem czegoś tak intensywnego. Kai zauważył, że jestem już blisko, więc jeszcze przyspieszył, jeżeli to w ogóle było możliwe. Nie czekałem długo aż lepka maź wypełni moje gardło. Sam również doszedłem, z głośnym jękiem, w jego usta.
- Oh… Kai to było zajebiste!
- Było ale… Na dziś to jeszcze nie koniec. Nie spróbowałeś czegoś o wiele lepszego…
Jego uśmieszek i spojrzenie mówiło wszystko. Myślałem, że się przesłyszałem, ale kiedy Kai wygrzebał z szafki truskawkowe prezerwatywy i lubrykant, zrozumiałem, że mówił całkiem serio. Uprawianie seksu z nim było czymś, co nawet mi się nie śniło. Chłopak odszedł od komody, zmysłowo kręcąc biodrami. Później zębami rozerwał opakowanie z prezerwatywą i pochylił się ponownie nad moim kolegą. Zassał koniuszek gumki, a chwilę później czułem jak ustami nakłada na mnie lateks. Jęknąłem przeciągle kiedy mój kochanek zaczął wmasowywać żel w mojego penisa. Po odpowiednim przygotowaniu, młodszy pocałował mnie, a zaraz
potem czułem jak opuszcza się na mnie.
- O mój boże!- krzyczeliśmy tak głośno, że jego sąsiedzi na pewno to słyszeli. Chwyciłem chłopaka lekko za biodra, aby nadać jego ostrym i energicznym ruchom, odpowiednie tempo. Wkrótce rozpocząłem stymulację ”młodego Kaia" aby spotęgować przyjemność młodszemu. Patrzyłem właśnie na najczystsze uosobienie seksu, z otwartymi ustami z których wydobywały się jęki w postaci mojego imienia. Nie ma bardziej zajebistego widoku, niż widok, gdy twój boski kochanek cię ujeżdża. Niedługo potem doszliśmy z ogromną rozkoszą wymalowaną na twarzach. Po naszych gorących przeżyciach, usnęliśmy nadzy w swoich ramionach. Po tym wszystkim zapomniałem o Minho, ważny teraz był tylko Kai. A przynajmniej tak mi się zdawało, aż do poranka.
-Um, cześć - powiedział mój przyjaciel i pogłaskał mnie dłonią po mojej fryzurze "po seksie".
- Hej..
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Tak?
- Najprościej, to było tylko żeby cię jakoś pocieszyć...
- Jasne.
- Więc najlepiej zapomnijmy o tym, niech będzie, no wiesz, jak dawniej.
- Dobrze - i właśnie wtedy wszystko prysło. Pozbyłem się uczuć z wczorajszej nocy szybciej niż się pojawiły. Za to wróciły te o których zapomniałem przez ostatnie godziny. Eh, dlaczego?
- Jeżeli się rozczarowałeś zawsze możemy to powtórzyć~
- Nie dzięki, no chyba że Minho znajdzie kolejną dziewczynę.
- O właśnie, mam dla ciebie niespodziankę.
- Słodycze?
- Lepiej. Ale dostaniesz to dopiero jak wrócisz do Seulu..
O matko, czemu się tak podjarałem?
- Ciekawe co to...
- Huhu, zobaczysz, na pewno ci się spodoba. Chcesz wziąć prysznic pierwszy?
- Chętnie.
Wstałem, zabrałem moje ubrania i rozejrzałem się w poszukiwaniu łazienki. Szybko umyłem się, ubrałem i wyszedłem wprost do małej kuchni gdzie Jongin przygotowywał śniadanie. Zjadłem pyszną jajecznicę, po czym pożegnałem się z przyjacielem i wróciłem do hotelu. Zacząłem się pakować bo kolejnego dnia musiałem już wracać. Na lotnisku czekali na mnie moja zespołowa mamusia i tatuś, słodko. Oczywiście Jonghyun prawie się popłakał ze szczęścia że nic mi się teoretycznie nie stało. Gdyby wiedział... chyba znienawidziłby Jongina. Nadal czekałem na moją niespodziankę, byłem strasznie ciekawy co to będzie. Dotarliśmy w końcu do dormu i gdy tylko weszliśmy Jonghyun i Key magicznie zniknęli. Przywitałem się z Onew i poszedłem zanieść moje rzeczy do pokoju, zastanawiając się gdzie jest Minho. Chwilę później gdy wychodziłem z pokoju otrzymałem odpowiedź. Znikąd pojawił się przede mną Minho który podszedł do mnie i mnie przytulił, czy to moja niespodzianka?
- Witaj z powrotem - szepnął mi do ucha a na dźwięk jego głosu dostałem palpitacji serca i nie byłem w stanie nic powiedzieć tylko dalej stałem jak ten kołek wtulony w niego. Mógłbym tak stać całą wieczność ale on odsunął się ode mnie a ja spoglądałem w jego oczy z lekkim uśmiechem. Myślałem że teraz po prostu sobie pójdzie, a on niespodziewanie ujął mą twarz w dłonie i czule mnie pocałował. Ah, w końcu dostałem to czego chciałem. Baby Taeminnie dostał swojego lizaka
niedziela, 19 października 2014
Primadonna girl (Taekai, 2min odrobina Kaisoo)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz