niedziela, 24 maja 2015

Henreo i Woolia wersja trochę lepsza (Henwook)

Poczynając od dziś, niedziela stała się dniem gejozy *takiej hard .-.* i z tej okazji oto Henwook o którym myślałam juz dobre kilka miesięcy~

- Jest tam? - wychyliłem głowę zza drzwi i spytałem Kyuhyuna.
- Spokojnie, nie ma go.
- Uf...
Wyszedłem z pokoju który już od kilku godzin był zamknięty. Oczywiście Kyuhyun kłamał. Gdy tylko zamknąłem za sobą drzwi rzucił się na mnie przytulając od tyłu.
- Ryeowook~~~
- Henry, zostaw mnie.
- Ryeowook hyung~ - ustał przede mną. - Pójdziemy na lody?
Spojrzałem morderczym wzrokiem na Kyu a on tylko się zaśmiał.
- Proszę hyung~~ chociaż jeden jedyny raz.
- No wiesz... nie mam zbytnio czasu...
Chłopak rzucił się na kolana.
- Prooooszę.
- Dobra, dobra ale wstań już.
- Naprawdę ze mną pójdziesz?
- Chyba nie mam wyjścia...
- Dziękuję hyung~ jesteś najepszy~ - przytulił mnie.
- Już wystarczy. Bo się rozmyślę.
- Dobrze. To chodźmy~
- Poczekaj, wezmę tylko portfel.
- Nie musisz! Kupię ci wszystko co tylko będziesz chciał~ - ciekawe w jakiej cenie dostałbym święty spokój...
- Nie trzeba.
- Ale ja chcę! Proszę~ chce coś dla ciebie zrobić - to może tak skończ mnie wreszcie stalkować...
- Naprawdę nie musisz Henry.
- Ale Wookie... - prawie się rozpłakał.
- Oh... no dobra. Chodźmy już. Im szybciej wyjdziemy tym szybciej wrócimy.
- Hyung... skoro idziemy na randkę to mogę cię złapać za rękę?
- Czekaj co... jaką randkę?
- No... no przecież idziemy na lody i w ogóle...
- Henry, nie wyobrażaj sobie za wiele...
- Przepraszam.
I tak o to poszedłem z nim na te nieszczęsne lody. Mniej więcej tak było codziennie odkąd Henry tylko dołączył do Super Junior. Jego pierwsze słowa do mnie brzmiały "zakochałem się". Potem gapił się dobre kilka minut aż w końcu poczułem się niezręcznie i wyszedłem nawet się nie przedstawiając. Zrobiłem to dopiero kolejnego dnia i przez pół dnia musiałem go uczyć jak poprawnie wymawiać moje imię. Tak to właśnie się zaczęło.
- Ryeowook... skoro już jesteś dla mnie taki miły... to może napijemy się czegoś?
- Nie mam zbytnio ochoty...
- No dobrze - znowu posmutniał.
- Henry, wracamy?
- Dobra.
Nie miałem zamiaru pić tylko z nim. Mógłby wykorzystać to że tak łatwo mnie upić. Jednak znowu mu się udało...
Był to dzień moich urodzin. Oczywiście reszta Suju musiała zaplanować niewielkie przyjęcie. Niewielkie, za to z ogromną ilością alkoholu. Gdy już prawie zasypiałem na podłodze, spostrzegłem że zostałem tylko z Henrym. Chciałem iść do swojego pokoju. Wstałem i od razu upadłem.
- Omo, nic ci nie jest? - Od razu do mnie podbiegł.
- Chyba n-nie.
- To dobrze.
- Henry... ja chcę już iść spać...
- Pomogę ci.
- D-dam radę.
- Przecież nawet nie możesz wstać.
- Ale poradzę sobię - znowu ledwo wstałem i się przewróciłem.
- Chodź tu - wziął mnie na ręce i niczym pannę młodą zaniósł do łóżka.
- Heeeeeenry...
- Tak?
- Dasz mi wody?
- Jasne, poczekaj tu.
- Głupi. Przecież nawet nie mogę chodzić... jak mam stąd iść - zacząłem się głupio śmiać.
- Hyung wszystko w porządku?
- Oczywiście~
Podał mi szklankę.
- Dzięki.
- To ja już pójdę.
- Czekaj!
- Tak?
- Zostań ze mną.
- Po co?
- Nie mam z kim spać.
- Przecież zawsze śpisz sam...
- Ale dziś chce z tobą.
- Naprawdę?
- No w sumie tak...
- Oh hyung~
Wszedłem pod kołdrę.
- Hyung, będziesz spał w ubraniach?
- Nie mam wyjścia...
- Mogę ci pomóc~
- Oh jak miło z twojej strony.
Henry rozebrał mnie aż do samych majtek.
- Podasz mi piżamkę?
- Jasne.
W nią także mnie ubrał po czym położył się obok mnie.
- Hyung~
- Tak?
- Mogę cię przytulić?
- Czemu nie - sam przysunąłem się bliżej.
Henry wtulił się mocno we mnie i zasnął.
- Dobranoc Henry... - także zasnąłem.
Rano jak to zwykle bywa nie pamiętałem nic a przez mój ból głowy nawet nie zauważyłem Henryego. Dopiero gdy się obudził.
- Dzień dobry Wookie~
- Henry co ty tu do cholery robisz?
- Przecież sam chciałeś.
- Byłem pijany...
- A ja to poniekąd wykorzystałem~~
- Że jak? Chyba nie powiesz mi że my...
- Spokojnie. Po prostu chciałeś żebym z tobą spał.
- I nic więcej?
- Poza tym że byłeś dla mnie bardzo miły to nic.
Odetchnąłem z ulgą.
- Ale możesz mnie już puścić...
- Ja nie chcę. Mógłbym tak leżeć całą wieczność~ przy tobie~ oh Wookie nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham~
- No wolę nie wiedzieć. A teraz wybacz twoja wieczność się skończyła.
- Daj mi jeszcze chwilę~ proszę~
Zacząłem się o siebie martwić. Ostatnio za bardzo mu ulegam...
- Wookie, muszę ci coś powiedzieć.
Nie wiedziałem jednak że przysunie się do mojej twarzy akurat gdy odwrócę się w jego stronę. Dosłownie prawie dotknąłem jego ust swoimi. Gdy chciałem się szybko odwrócić ten złapał mnie za głowę i pocałował.
- Przepraszam.
Wybiegł z pokoju zostawiając mnie z tym dziwnym uczuciem. Cały czas czułem jego usta na swoich. Na dłuższą chwilę aż zapomniałem o moim kacu.
- Widzieliście Henryego? - spytałem reszty gdy udało mi się wyjść z łóżka.
Widzieli tylko jak wychodził z domu. Zacząłem się o niego martwić. Jak nigdy. Jednak nie miałem siły by go szukać. Postanowiłem do niego zadzwonić. Nie odbierał. Wysłałem mu kilka wiadomości i mogłem spokojnie zająć się leczeniem kaca. Jednak pójście do pracy nie było dobrym pomysłem...
Gdy wróciłem wieczorem myślałem tylko o tym by pójść wreszcie spać. Już prawie zasypiałem gdy usłyszałem że ktoś mnie woła. To Henry krzyczał pod moim oknem.
- Lecz cicho! Co za blask strzelił tam z okna!
Ona jest wschodem, a Ryeowook jest słońcem! Wznijdź cudne...
- Henry co ty odwalasz?
- Wyznaje ci miłość tak jak powinienem.
- Recytujac Szekspira?
- Chciałem tym tylko przykuć twoją uwagę.
- No to ci się udało. A teraz wracaj do domu.
- Ale ja napisałem dla ciebie piosenkę. Właściwie to napisałem ich kilka, ale sonaty o twoim tyłku chyba nie będziesz chciał słuchać...
- Henry... jesteś niemożliwy.
- Więc słuchaj~
Wyciągnął swoje skrzypce i zaczął grać. Za każdym razem dźwięk tych skrzypiec przyprawiał mnie o dreszcze jednak tym razem... tym razem było całkiem inaczej. Stałem przy oknie wsłuchując się w jego grę. To był chyba najwspanialszy utwór jaki napisał. No i był tylko dla mnie... oh czułem się tak, jakbym miał się zaraz roztopić i zostać małą kałużą uczuć. Nigdy bym nie pomyślał że doczekam się momentu w którym na trzeźwo będę miał ochotę przytulać i całować Henryego. Wybiegłem do niego na dwór. Rzuciłem mu się na szyję.
- Dziękuję Henry. Jesteś wspaniały.
- Oh, Wookie~ Znowu jesteś dla mnie miły...
- To lepiej się do tego przyzwyczajaj~
- O, a czemu?
- Bo wiesz Henli... - odsunąłem się trochę po czym go pocałowałem. - Chyba się zakochałem~